Nie wiem, czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, pijąc zieloną herbatę, czy to naprawdę „lekki” wybór. Bo przecież nie kawa, nie energetyk, nie cola. Ot, herbata – klasyk, coś jak bawełniana koszulka w świecie napojów. A jednak pytanie czy herbata ma kofeinę to nie głupie zapytanie z internetu, tylko jedna z tych rzeczy, które potrafią ci wywrócić całą „zdrowotną” rutynę do góry nogami. No to rozłóżmy to na części pierwsze, bo temat jest jak cebula – ma warstwy.
Spis treści
Czy herbata ma kofeinę? Tak, ma. Ale nie, to nie koniec historii
Zacznijmy od podstaw – herbata ma kofeinę, i to niezależnie od tego, czy mówimy o czarnej, zielonej, białej czy oolongu. Każda z nich pochodzi z tej samej rośliny: Camellia sinensis. To trochę jak z winem – inne szczepy, inne techniki, ale źródło jedno. Różnice między rodzajami herbat wynikają głównie z fermentacji i obróbki liści, nie z obecności lub braku kofeiny.
Ile tej kofeiny tam naprawdę siedzi?
- Czarna herbata: 40–70 mg kofeiny na filiżankę (ok. 240 ml)
- Zielona herbata: 20–45 mg
- Biała herbata: 15–30 mg
- Oolong: 30–50 mg
Dla porównania – filiżanka kawy ma ok. 80–120 mg kofeiny. Czyli tak, herbata wypada „łagodniej”, ale tylko pozornie. Gdy ktoś pije 4–5 kubków dziennie, robi się z tego dawka porównywalna z espresso-shotami.
„Teina” – czyli jak marketing robi z kofeiny magiczną substancję
Jeśli ktoś kiedyś wcisnął ci bajeczkę, że herbata nie ma kofeiny, tylko „teinę”, to mam złą wiadomość – teinina i kofeina to dokładnie ta sama cząsteczka chemiczna. Ten sam związek, ta sama budowa, ten sam wpływ na organizm. To nie są siostry bliźniaczki. To ta sama osoba w dwóch różnych czapkach.
Więc skąd mit? Z XIX wieku. Kiedy naukowcy zaczęli analizować skład herbaty i kawy, myśleli, że odkryli coś innego. Dopiero później zorientowali się, że to dokładnie ta sama substancja. Ale jak to bywa – marketing i stare przyzwyczajenia trzymają się mocno. Więc „teina” brzmi bardziej „delikatnie”? Jasne. Ale to nadal kofeina.
Czy herbata ma kofeinę i czemu organizm reaguje inaczej niż po kawie?
To pytanie, które słyszę najczęściej: czy herbata ma kofeinę, skoro po niej nie mam tego „strzału w głowę”, co po kawie? A odpowiedź jest zaskakująco logiczna: herbata to nie tylko kofeina. To koktajl chemiczny, a jednym z jego ważnych składników jest L-teanina.
L-teanina to aminokwas występujący naturalnie w liściach herbaty. Działa na mózg uspokajająco, zmniejszając stres i poprawiając koncentrację. I teraz najważniejsze – L-teanina modyfikuje działanie kofeiny. Zamiast nagłego skoku energii i późniejszego zjazdu, mamy łagodniejszą, dłużej trwającą stymulację. Czyli – herbata nie wywołuje tego kawowego rollercoastera.
To nie znaczy, że kofeina z herbaty nie działa. Działa. Tylko inaczej. Subtelniej. Wolniej. Inteligentniej, chciałoby się powiedzieć.
Która herbata ma najwięcej kofeiny? A która najmniej?
Nie, nie chodzi tylko o kolor naparu. Zawartość kofeiny zależy od wielu czynników, a niektóre z nich są dość zaskakujące:
Typ herbaty | Średnia zawartość kofeiny | Co wpływa na ilość? |
---|---|---|
Matcha | 60–80 mg | Cały liść w proszku – 100% ekstraktu |
Czarna | 40–70 mg | Fermentacja + większe liście |
Oolong | 30–50 mg | Półfermentacja |
Zielona | 20–45 mg | Krótszy czas parzenia, młode liście |
Biała | 15–30 mg | Najmłodsze pąki, delikatna obróbka |
Uwaga: matcha to przypadek specjalny – pijesz zmielony liść, nie napar. Więc kofeina leci w całości do krwiobiegu. Jeśli potrzebujesz mocnego pobudzenia – to twoja zielona alternatywa dla espresso.
Kofeina w herbacie a zdrowie – błogosławieństwo czy przekleństwo?
Tu wchodzimy na grząski grunt, bo jak zwykle – diabeł tkwi w dawce. Kofeina w umiarkowanych ilościach może poprawiać:
- koncentrację,
- nastrój,
- refleks,
- metabolizm.
Ale w nadmiarze? Nerwowość, problemy ze snem, kołatanie serca, a u niektórych nawet lęki. I nie, herbata nie jest magicznie wolna od tych skutków ubocznych.
Osoby wrażliwe na kofeinę powinny:
- unikać picia herbaty po godz. 16,
- wybierać białą herbatę lub rooibos (który technicznie nie jest herbatą i nie ma kofeiny),
- skracać czas parzenia (pierwsze 30–60 sekund wypłukuje większość kofeiny).
Czy można pić herbatę bezkofeinową?
Można, ale trzeba wiedzieć, że naturalnie bezkofeinowa herbata nie istnieje (poza ziołowymi naparami). Herbaty bezkofeinowe to produkty, z których kofeinę chemicznie usunięto. Najczęściej robi się to przy pomocy dwutlenku węgla (metoda CO₂) lub rozpuszczalników. Bezpieczne? Tak. Smaczne? Cóż… różnie bywa. Aromat i smak tracą na tym zabiegu.
Więc jeśli pytasz mnie – jeśli zależy ci na braku kofeiny, idź w rooibosa, melisę, miętę albo hibiskus. A jeśli chcesz herbaty, ale mniej pobudzenia – wybierz białą i parz krótko.
Subiektywna opinia: herbata z kofeiną to mój sposób na życie
Piszę ten tekst popijając senchę, po której nie mam palpitacji, tylko jasność w głowie. I tak – czy herbata ma kofeinę to pytanie, które warto sobie zadać, jeśli próbujesz ograniczyć stymulanty albo zmagasz się z bezsennością. Ale z drugiej strony – to właśnie dzięki kofeinie herbata daje ten stan skupienia, którego nie osiągam po żadnej kawie. Kawa daje mi kopniaka. Herbata – trzyma mnie w pionie przez cały dzień.
Czy herbata ma kofeinę – Podsumowanie
Herbata to nie jest napar dla „grzecznych ludzi”. Ma kofeinę. Potrafi pobudzić. Ale robi to z klasą, subtelnie i długo. Czy to źle? Ani trochę. Wiesz już, że:
- każda herbata z Camellia sinensis zawiera kofeinę,
- „teinina” to mit marketingowy,
- herbata działa inaczej niż kawa dzięki L-teaninie,
- różne typy herbat mają różny poziom kofeiny,
- istnieją też opcje bezkofeinowe – choć to kompromis smaku.
Więc następnym razem, gdy ktoś zapyta: „Czy herbata ma kofeinę?”, będziesz mógł nie tylko odpowiedzieć: „tak”, ale też opowiedzieć historię. A to jest – moim zdaniem – najlepszy sposób na rozmowę przy kubku czegoś dobrego.